Forum Tokio Hotel Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Moje 1 opowiadanie o th

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania jednoczęściowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Billko Manka
Gość






PostWysłany: Pon 18:28, 14 Sie 2006 Temat postu: Moje 1 opowiadanie o th

Przede mną stała Anne z jakimś chłopakiem...- Jak się czujesz? – Zapytała rozpromieniona dziewczyna, zanim zdążyłam otworzyć usta ze zdziwienia.- yyyy... Ujdzie... – Odpowiedziałam mając w oczach znaki zapytania.- Ach, przepraszam, nie przedstawiłam ci Alexa... Mój... – Zawahała się – Przyjaciel.- Siemka. – Rzucił młody, około dwudziestoletni przystojny brunet i uśmiechnął się zawadiacko.- Cześć... – Odpowiedziałam i spojrzałam dziwnie na Anne. Wyglądała na szczęśliwą.- Anne... Ja już muszę lecieć... Pogadajcie sobie. To do jutra do 13:00. Pa. – Alex przerwał krótką chwilę ciszy i wyszedł.- Możesz mi to wytłumaczyć? – Spojrzałam z wyrzutem na przyjaciółkę.- Ale dlaczego się tak bulwersujesz? – Zapytała zdziwiona.- Dlaczego?! – Podniosłam głos – Dlaczego?! Przychodzisz tutaj z jakimś obcym facetem, który raptem okazuje się twoim jakimś przyjacielem jeśli nie kochankiem i ty mnie pytasz DLACZEGO?!- Przepraszam... – Znowu złapałam się za głowę – Przepraszam Ann... Po prostu się martwię o ciebie... I przez te ostatnie wydarzenia... Ja... Nie panuję już nad sobą... – Wydukałam i poczułam, że ktoś mnie przytula.- Nie martw się o mnie... Kate... Musimy porozmawiać... Tom powiedział mi na dole, co się stało... Czy ty oszalałaś? Ty naprawdę chciałaś to łyknąć?! – W jej głosie słychać było niedowierzanie.- Tak naprawdę, to tak... Przez chwilę chciałam... – Uciekałam wzrokiem.


- Przecież da się to naprawić...- Co da się naprawić? –Zapytałam przez łzy.- No... To wszystko... Jeszcze możesz być szczęśliwa z Billem... Ja to wiem Kate. I ty też powinnaś. Przecież kochacie się...- Tak kochamy się... Ale on mnie zdradził! – Odburknęłam.- Był pijany, przecież wiesz...- Ale to go nie usprawiedliwia Anne! Ani trochę! Przyjaciółka dłuższą chwilę nie odpowiadała... - Pasujecie do siebie i powinniście być razem. Daj mu szansę... Obie wiemy, że tego pragniesz... Znowu być z nim... – Odezwała się wreszcie. - Zrób coś, bo później może być za późno... Wiem to bardzo dobrze...Spojrzałam na nią pytająco, ale ona nie powiedziała nic więcej.
Zaczęłam zastanawiać się nad jej słowami... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Wstałam, ubrałam się i zeszłam na dół. Dom wydawał się być pusty, ale w salonie ktoś był... Płakał... Otworzyłam drzwi. Zobaczyłam skulonego Billa skrywającego twarz w dłoniach. Coś zakuło mnie w sercu, gdy tak na niego patrzyłam. Płakał jak dziecko... Szeptał do siebie... Z jego słów wyłapywałam wyrazy układające się w zdania:- Dlaczego... Dlaczego teraz wszystko się ******?! Ciąża mamy... Kate... – teraz załkał jeszcze głośniej – Kocham ją... Wiem, że źle zrobiłem... Jestem skończonym idiotą...Cicho podeszłam tak, żeby Czarny mnie nie widział. Położyłam mu dłonie na ramionach. Przestraszony, szybko się odwrócił. Spostrzegłam, że gdy mnie zobaczył, nie wiedział, co powiedzieć i co myśleć...Zapanowała cisza. W domu nie było nikogo oprócz nas.- Bill, dostaniesz szansę... Bądźmy znowu razem...Czarnowłosy nie wierzył własnym uszom. Pocałował mnie w rękę.- Naprawdę? – Spytał jeszcze, nie dowierzając.- Tak... – Uśmiechnęłam się przez łzy. Usiadłam obok niego. On odwzajemnił uśmiech. Dotknął lekko mojego policzka. Niepewny, czy może... Ale rozwiałam wszelkie wątpliwości zbliżając swoje usta do jego. Rozchyliłam wargi i poczułam jego język w swojej buzi. Przechyliłam głowę... Delikatny pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny... Nasze języki tańczyły teraz bez opamiętania. Bill nie robił niczego więcej. Bał się... Kiedyś, w takim momencie jego niecierpliwe dłonie wędrowałyby po moim ciele... A teraz tego nie robił...



Oderwałam się od niego.- Pragnę cię... Tu i teraz... – Wyszeptałam i przygryzłam wargę.- Ja też cię pragnę... Ale... Jesteś pewna? – Zapytał i pocałował mnie delikatnie w szyję.- Tak... Jestem... – Szybkim ruchem zdjęłam z Billa koszulkę. Ale on nadal się wahał... Patrzył mi w oczy, jakby nie wierzył, że to się dzieje naprawdę...- Bill... Jeśli nie chcesz.... – Zaczęłam.- Chcę! – Przerwał mi i pochylił się nade mną. Położyłam się na kanapie. Podciągnął moją bluzeczkę i całował brzuch. Chciałam, żeby ją ściągnął, ale on tego nie robił... A ja byłam taka niecierpliwa... Mimo to, postanowiłam czekać. Wreszcie złapał za materiał i rozerwał go jak dziki samiec pragnący tego od razu. Tu i teraz. Jakby nie miał żadnych zahamowań...- Bill... – Jęknęłam – To była moja ulubiona bluzka – Wskazałam na strzępy materiału.- Przepraszam... Ale to ty tak na mnie działasz... – W jego oczach błysnęła iskierka pożądania. – Później pójdziemy na zakupy... – Powiedział i zerwał ze mnie resztki materiału.- Jakiś ty brutalny... – Powiedziałam, gdy jego niecierpliwe ręce walczyły z zapięciem od stanika... – Tylko tego mi nie rozerwij... – Uśmiechnęłam się sama do siebie i już po chwili ręce Czarnego błądziły po moich spragnionych dotyku nagich piersiach. Całował je tak zachłannie... Tak dokładnie... Nie chciał pominąć żadnego kawałka... Wygięłam się w łuk. Było mi tak dobrze... Czułam na sobie jego przyśpieszony oddech. Był podniecony do granic możliwości... Zamruczałam, gdy dostrzegłam wypukłość w jego spodniach... Sięgnęłam ręką w stronę paska i zaczęłam go odpinać. Po chwili on też znalazł się na podłodze, jak inne części naszej garderoby.



- Poczekaj – Jęknął Bill.Zdumiona cofnęłam rękę. Mój chłopak wstał i podszedł do segmentu. Zajrzał do szuflady i wyciągnął coś stamtąd. Wiedziałam o co chodzi... Uśmiechnęłam się.- No chodź tu... – Ponaglałam go, ale on schował zabezpieczenie do tylniej kieszeni spodni. Nie wiedziałam, co biega mu po głowie... Nie chciał tego robić?Czarny podszedł do kanapy i pochylił się nade mną. Pocałował mnie namiętnie w usta i oderwał się... W jego oczach znowu błysnęło pożądanie i żądza. Wziął mnie na ręce i zaczął wnosić po schodach.„No tak... Chce uniknąć przykrej sytuacji... Jak wtedy, gdy nakryła nas jego mama... Zaraz znajdziemy się w pokoju i tam się sobą zajmiemy” – Pomyślałam, ale Bill wcale nie kierował się do pokoju...Po chwili znaleźliśmy się w łazience... Czarny postawił mnie na zimnych płytkach i przytulił obejmując w talii... Znowu mnie pocałował. Jego ręce zsunęły się na mój tyłeczek. Dotykałam piersiami jego torsu... Rękoma wodziłam po plecach... Odsunęłam się kawałek od niego i zaczęłam odpinać rozporek w jego jeansach... On to samo robił z moim. Gdy już staliśmy przed sobą zupełnie nadzy, Czarny wziął mnie za rękę i pociągnął do kabiny prysznicowej... Odkręcił wodę i przytulił się... Jego ręce wędrowały po moim rozpalonym do granic możliwości ciele... Ciepła woda obmywała nasze spragnione siebie dusze...Bill przycisnął mnie do ściany. Zimne płytki sprawiły, że po plecach przeszły mi dreszcze.



- Wolisz brutalnego Billa, czy delikatnego? – Zapytał Czarny ciężko oddychając.- Wolę mieszankę wybuchową. – Odpowiedziałam i poczułam, jak ręka Czarnowłosego przesuwa się z piersi, wędruje po moim brzuchu i przesuwa się między udami... To było coś nowego... Pobudzona do granic możliwości, chciałam już poczuć go w sobie... Ale on grał inaczej... Jego zwinna rączka dawała mi tyle przyjemności... Głośno oddychając, opierałam się o zimne kafelki. Jęknęłam... Poczułam, że dochodzę... Przed oczami zrobiło mi się ciemno... Niebiańska rozkosz rozlała się po całym moim ciele...- Och, Bill... – Zdążyłam jeszcze jęknąć i odpłynęłam...Otworzyłam roześmiane oczy... Wiedziałam, że to nie koniec. Usta Czarnowłosego znowu znalazły się na moim dekolcie... Ręką odnalazłam kurek i zakręciłam wodę. Nasze mokre ciała ocierały się o siebie... Czarny spojrzał na mnie pytająco.- Chyba nie myślisz, że to już koniec? – Mrugnęłam do niego.Uśmiechnął się jakby na znak, że zrozumiał. Tym razem to ja wzięłam go za rękę. Wyszliśmy z kabiny. Dookoła unosiła się para. Chwyciłam za ręcznik i zaczęłam się wycierać.


Bill zrobił to samo. Już po chwili biegliśmy nadzy do pokoju Billa. Trzymając się za ręce, cieszyliśmy się jak dzieci. Dobiegłam szybciej niż Czarny i rzuciłam się na łóżko.- Pierwsza! – Krzyknęłam wbijając się pod kołdrę.Bill ułożył się obok mnie.- No to zaraz dostaniesz nagrodę za pierwsze miejsce! – Przylgnął do mnie. Zaczęliśmy się całować. Poznawać siebie na nowo. Odkrywać każdy zakamarek swojego ciała. Znalazłam się na górze. Usiadłam na podbrzuszu Czarnowłosego i zaczęłam całować jego szyję zostawiając gdzieniegdzie ślady po sobie, czyli malinki Uniosłam się i dzięki jednemu szybkiemu ruchowi poczułam go w sobie. Zrobiłam to tak nagle i niespodziewanie, że nawet sam Bill był zaskoczony.„Nareszcie...” – Pomyślałam i zaczęłam poruszać biodrami. Unosiłam się i opadałam... Piersi podskakiwały w rytm moich ruchów. Bill patrzył na mnie oszołomiony i szczęśliwy zarazem. Wyciągnął ręce i zaczął je dotykać... Po chwili nie wytrzymał... Może nie mógł znieść tego, że teraz to ja miałam władzę nad naszymi ciałami? Próbował przekręcić się tak, żeby być na górze. Udało mu się. Teraz to on „był panem”. Najpierw drażnił się ze mną poruszając się wolno, ale chwilę później przyspieszył. Nasze ciała i ruchy zgrały się dając sobie nieziemską rozkosz... Zaczęliśmy pojękiwać... Najpierw cicho, później coraz głośniej. Wiedzieliśmy, że jesteśmy sami, więc nie mieliśmy żadnych zahamowań, co do krzyków. Nagle ciepła fala zalała moje ciało i poczułam spełnienie... Och, gdyby ta chwila mogła trwać wiecznie! Ostatni jęk Billa zakończył te piękne chwile. On też, spełniony, opadł na łóżko. Przykryliśmy się kołdrą i nadzy, wtuleni w siebie, leżeliśmy tak, patrząc sobie w oczy.



- Kocham Cię... – Wyszeptał Bill. – I przepraszam raz jeszcze...- Ja Ciebie też kocham Skarbie... Zapomnijmy o wszystkim... Cieszmy się sobą – Odpowiedziałam i wtuliłam się w niego jeszcze mocniej... I już wiedziałam, że znowu będę szczęśliwa



!


Kate, jesteś tam? – Z zamyślenia wyrwał mnie dobijający się do łazienki Tom. – Przepraszam, - nie chciałem... Nie mogłem się powstrzymać... Otwórz... Wiem, że tam jesteś... Kate! Moje ręce drżały... Zacisnęłam pięść i jeszcze raz spojrzałam na tabletki... Pomogą? - Co tam się dzieje?! – Teraz do drzwi dobijał się już nie tylko Tom, ale i Gustav.- Kate?! Wszystko w porządku?! – Krzyczał.Nie odzywałam się. Usiadłam na podłodze opierając się plecami o wannę. „Czy jeszcze może być tak, jak dawniej?” – Pytałam samą siebie. Wydawało mi się to niemożliwe... To wszystko się pokręciło... Aż za bardzo... Garść kolorowych tabletek jakby kusiła mnie swoją żywą barwą... - Wyważamy drzwi! – Usłyszałam zza drzwi zrozpaczony głos Billa.- NIE! – Krzyknęłam i wstałam. – Nic mi nie jest.... – Dodałam już spokojniej i delikatnie zaczęłam przekręcać klucz. Po chwili ktoś otworzył drzwi i moim oczom ukazały się przerażone twarze bliźniaków, ich mamy, Gucia i Georga. Patrząc na nich, zapomniałam, co trzymam w ręce. Nie zwróciłam uwagi na to, że kilkanaście tabletek właśnie wysypywało się z mojej dłoni i z głuchym echem odbijało się od podłogi skacząc na wszystkie strony. Na wszystkich twarzach malowało się przerażenie, a w oczach Billa dostrzegłam łzy.



- Kate, na miłość boską... – Wyszeptała pani Kaulitz.- Chyba nie chciałaś tego...? – Zaczął Czarnowłosy i nie skończył...Nie odpowiedziałam. Wbijałam wzrok w podłogę, na której porozsypywane były różne pigułki. Przez chwilę chciałam... Chciałam odejść... Chciałam zniknąć z tego świata i nie czuć już nic. Żadnego bólu. Nie chciałam już płakać. Prawdę mówiąc przez ostatnie dni nie miałam już nawet czym płakać...W milczeniu kucnęłam i zaczęłam zbierać tabletki.- Kate, zostaw to... – Powiedział Bill, po czym podszedł do mnie, chwycił mnie za nadgarstki i spojrzał mi w oczy. Uciekłam wzrokiem. Ale on trzymał mnie i nie puszczał.- Skarbie... Spójrz mi w oczy i powiedz, że nie chciałaś tego zrobić... – Każde słowo wypowiadał wolno i wyraźnie. Spojrzałam mu w oczy, ale nie odpowiedziałam. Czułam na sobie wzrok wszystkich domowników. Nagle Bill puścił moje nadgarstki i jednym szybkim ruchem wziął mnie na ręce. Wszyscy ustąpili nam miejsca i Czarny zaniósł mnie do swojego pokoju. Położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą. Spojrzałam w stronę okna. Ściemniało się.- Prześpij się... Gdy się obudzisz, będzie lepiej... – Usłyszałam zrozpaczony głos Czarnego i straciłam kontakt z rzeczywistością. Zasnęłam. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Otworzyłam oczy. Na pierwszy rzut oka byłam w pokoju sama. Przekręciłam się na drugi bok.- Tom?! – Zapytałam cienkim, słabym głosem. Czułam się źle i nie miałam siły mówić głośniej.- Tak... yyy... Chciałem pogadać... – Zmieszał się Dredziarz.- Możemy trochę później...? - Usiadłam na łóżku i złapałam się za głowę.- Wszystko ok? Dobrze się czujesz? – Dred od razu zareagował.- Tak.. tylko... Tylko trochę kręci mi się w głowie... – Powiedziałam i poczułam, że robi mi się niedobrze. – Muszę iść do łazienki... – Wstałam i skierowałam się w kierunku drzwi.- Pomogę ci... Jesteś pewna, że wszystko ok? Ledwo trzymasz się na nogach! – Tom złapał mnie pod ramię i pomógł dojść do toalety.- Dasz sobie radę? – Zapytał w drzwiach.- Tak... – Zamknęłam mu drzwi przed nosem i nachyliłam się nad sedesem, jednak nie zwymiotowałam.Usiadłam przy wannie i oparłam się o nią. Zupełnie jak wczoraj... Po paru minutach do drzwi zastukał Tom:- Dobrze się czujesz? – Zapytał. – Mogę wejść?- Wejdź... – Rzuciłam cicho i zobaczyłam Dredziarza zbliżającego się do mnie szybkimi krokami. – Pomożesz mi dojść do łóżka? – Zapytałam.- Jasne... – I już po chwili wracałam do pokoju „w objęciach” Toma.- Boli cię coś? – Zapytał, gdy już przykrył mnie kołdrą.- Brzuch... I kręci mi się wgłowie... – Mruknęłam. - Może... Może jesteś wciąży?! – Wypalił Dred.


- Nie... Niemożliwe... – Próbowałam być spokojna, ale ta myśl mnie prześladowała.- Zabezpieczaliście się? Za KAŻDYM razem? – Wypytywał mnie Tom kładąc nacisk na słowo KAŻDYM.- Tak... – jęknęłam i przekręciłam się na drugi bok.- Aa... Kiedy ostatnio jadłaś? Jakiś normalny posiłek? – Kolejne pytanie. Tym razem mocno mnie zastanowiło. Faktycznie, nie pamiętam, kiedy zjadłam jakiś porządny posiłek...- yyy... – Jęknęłam i już otwierałam usta, żeby powiedzieć, że sama nie wiem, ale brat bliźniak Billa wyskoczył jak z procy:- Przyniosę ci śniadanie.- Dobrze... – Wymamrotałam – A gdzie Bill?- Jeszcze się nim interesujesz?! – Zapytał z wyrzutem Dredziarz i zniknął za drzwiami.Po jakimś czasie wrócił stawiając mi srebrną tacę ze śniadaniem na szafeczce przy łóżku. Właśnie pomagał mi usiąść, gdy do pokoju wszedł Bill...- Jak się czujesz? Tom dzwonił i mówił mi, że coś jest nie tak? – Mówił szybko, strasznie przy tym sapiąc. Jakby przed chwilą przebiegł ze 2 kilometry.- Nie mów, że zrezygnowałeś z tego kontraktu, żeby tu przybiec... – Powiedział jego brat.- Przełożyłem to spotkanie na inny termin.- OSZALAŁEŚ?! – Wybuchnął Tom. – TO BYŁA DLA NAS SZANSA!- Ty na moim miejscu pewnie zrobiłbyś to samo. – Czarny odgryzł się bratu, a Tom zamilkł zmieszany.- Jak się czujesz? – Tym razem zwrócił się do mnie.- Tak sobie... – Rzuciłam na odczepnego i znowu złapałam się za głowę. – Przyniesie mi ktoś coś od bólu głowy? – Zapytałam cicho.



- No co tak patrzycie? – Dodałam, bo zauważyłam, że bliźniacy spoglądali to na siebie, to na mnie...- Ok, ja pójdę po coś... – Mruknął niechętnie Tom i zostawił nas samych.Zaczęłam jeść śniadanie, ale nie bardzo mi to szło...- Kate, posłuchaj... Kiedy spałaś, byłem z mamą na badaniach... Z jej ciążą dzieje się coś naprawdę poważnego... Co ja mam teraz zrobić? Jak jej pomóc? Ja w ogóle bez ciebie nie umiem się odnaleźć... Pomóż mi... Bądźmy znów razem... Proszę, daj mi szansę...- ***** WSZYSCY CHĄ ODE MNIE JAKICHŚ SZANS! DAJCIE MI SPOKÓJ! – Wydarłam się i w porywie złości wyrzuciłam tacę ze śniadaniem na podłogę. Spojrzałam na Billa i opadłam na poduszkę wybuchając przy tym głośnym płaczem...



- Co się tutaj stało?! –Zdziwił się Dredziarz i podszedł bliżej do mnie i do Czarnego. Bill właśnies iedział na moim łóżku i tulił mnie zapłakaną. Ukradkiem spojrzałam na Toma. Chyba był zły... Pewnie myślał, że niepotrzebnie wychodził... Że to on mógłmnie teraz tulić i pocieszać... On jednak zacisnął zęby i zabrał się do sprzątania z dywanu mojego śniadania. Wtuliłam się w Czarnowłosego jeszcze mocniej.- Bill... Ja tak nie potrafię... – Wyszeptałam i znowu zaniosłam się płaczem – To wszystko jest teraz takie inne... Nieuporządkowane... Żadnej harmonii...- Wiem Skarbie... Wiem... Mi też jest ciężko...- Tom nie sprzątaj tego... Ja to zrobię. Przepraszam was... Nie powinnam tak się zachować. – Odezwałam się mocniejszym głosem.- Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? – Tom odpowiedział pytaniem. Skinęłam głową na „tak”. – Więc ja to zrobię – Dokończył.- Pomogę ci... – Odezwał się Czarny i podszedł do brata.- Bill... Możemy na słówko? –Tom szepnął do bliźniaka, ale i tak to usłyszałam. Czarnowłosy tylko skinął głową, podniósł tacę i wyszli. Chyba chcieli upozorować, że idą zanieść to do kuchni... Ale ja wiedziałam... Czułam, że coś jest nie tak... Pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła, to „Czy Tom powie bratu o naszym pocałunku?” Podejrzewałam, że właśnie o to chodziło... Przełknęłam ślinę i leżałam otulona kołdrą Billa. Czekałam...



Po ok. pół godzinie zobaczyłam stojącego przede mną Czarnego.- Kate... To prawda? Całowałaś się z Tomem? – Zapytał- To on mnie pocałował. – Wytłumaczyłam szybko patrząc Billowi prosto w oczy.On tylko przysiadł na łóżku i westchnął cicho. To milczenie było tragiczne... - Ja mimo wszystko nadal chcę być z Tobą... – Usłyszałam po chwili.- Bill... Ja też chcę, ale nie wiem, czy będę potrafiła... – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- Spróbujmy... Proszę...- Nie chcę zaczynać tego od nowa Bill... Nie teraz... Potrzebuję czasu. – Szepnęłam i przed oczami znowus tanął mi obraz z tamtej płyty... Kilka kropel spłynęło po moim policzku. Czarny odezwał się dopiero po chwili:- Rozumiem. – W jego załamanym głosem słychać było nutkę goryczy i niezrozumienia. Wstał i skierował się do drzwi. Gdy w nich stanął, zapytał jeszcze, czy czegoś nie potrzebuję. Odparłam, że nie i usłyszałam cichy trzask drzwi. Zostałam sama, jednak nie na długo. Chciałam się przespać... Nie myśleć już o niczym... Pomału przenosiłam się już w krainę snów, gdy znowu ktoś mnie odwiedził...Podniosłam głowę znad poduszki. Nie wierzyłam własnym oczom... Myślałam, że mam halucynacje. Przetarłam oczy i znowu spojrzałam w kierunku moich przyjaciół. Nie... Nie wydawało mi się... Ale jak to możliwe?!



Tom od razu oderwał się odplaystation a Bill wyleciał z kuchni.- Gdzie?! Gdzie ona jest?! – Krzyczał- Na górze na tarasie. – Odpowiedziałam i chłopcy pobiegli po schodach na taras. – Zadzwońcie po taxówkę albo po coś! – Krzyknęłam do Gucia i Georga i już po chwili byłam przy Simone Kaulitz.



- Co jej jest?! – Krzyknął Tom pochylając się nad mamą.- O nie... – Jęknęłam, gdy zobaczyłam czerwoną plamę na jasnych spodniach mamy bliźniaków – Ona plami...- Co to znaczy? – Zapytał Bill patrząc na mnie ze strachem. – NO CO TO ZNACZY?!- Coś... Coś jest nie tak z ciążą... – Wyjąkałam i spojrzałam na Czarnego.- Ona zemdlała! – Tom przerwał nasze rozmyślania.Poderwaliśmy się jak oparzeni. Tom wziął Simone na ręce i zniósł ją na dół. Ja i Bill poszliśmy za nim. Przed domem już czekała taksówka, więc położył kobietę na tylnim siedzeniu, a sam siadł z przodu.- Weźcie inną taxówkę i przyjedźcie do szpitala! – Krzyknął przez otwarte okno i odjechał.Czarnowłosy niewiele myśląc wyciągnął komórkę ze spodni, wykonał jeden telefon i po chwili przed domem zjawił się drugi samochód.Podbiegliśmy do niego. W tym samym momencie złapaliśmy za klamkę i poczułam rękę Billa na mojej dłoni. Wszystko, co do tej pory działo się w tak zawrotnym tempie, nagle zwolniło... Tak po prostu przestało się liczyć... Spojrzałam na niego. Jego ciemne oczy wydawały się prosić o wybaczenie... Jakby mówiły „kocham Cię, przepraszam, daj mi szansę...”. Poczułam to ciepło... Wiedziałam, że ono płynęło wprost z serca Billa... Pragnęłam go... Ale to, co zrobił, odrzucało mnie od niego zupełnie. Spuściłam wzrok i wyjęłam swoją rękę spod jego. On szybko otworzył drzwi i wskoczyliśmy na tylnie siedzenie. Jechaliśmy w milczeniu. Nagle zadzwoniła komórka Czarnowłosego.


- Tom dzwoni. – Powiedział i odebrał.- No i co z mamą?- Aha... To dobrze... My już jedziemy, za chwilę będziemy na miejscu.- CO?! NIE GADAJ... – Czarny wyglądał na przestraszonego. Skończył rozmawiać i schował telefon. - Miałaś rację... Są jakieś komplikacje z ciążą... – Zwrócił się do mnie.Westchnęłam cicho.Coś dziwnego się we mnie działo. Walka uczuć? Tak, to chyba najlepsze określenie... Może to nie była odpowiednia chwila, ale... Tak bardzo chciałam teraz przytulić się do niego, znowu poczuć to ciepło, oddać mu się chociażby tu i teraz, w tym samochodzie... Oczami wyobraźni widziałam, jak się nade mną pochyla, całuje szyję, piersi... Jak moje ciało wygina się w łuk w dzikim przypływie rozkoszy... Pragnęłam się z nim kochać aż zabraknie nam sił... Ale... Coś mi na to nie pozwalało. Coś sprawiało, że gdy tylko byłam obok niego, czułam się źle. Bałam się, że mimo, że Go kocham, nie będę już potrafiła z nim być... Nigdy więcej...



- Jesteśmy na miejscu – Z moich rozmyślań wyrwał mnie taxówkarz.Dopiero teraz zauważyłam, że Bill trzyma mnie za rękę...- Co ty robisz?! – Zapytałam oschle i zabrałam rękę. - Zapłać panu i idziemy do twojej mamy. – Dodałam łagodniej wysiadając z samochodu. Po chwili Czarny stanął przy mnie. Znajdowaliśmy się przed szpitalem. Szybkim krokiem ruszyłam do drzwi, by skierować się do recepcji.-Przepraszam, przywieziono tu przed chwilą panią Kaulitz... Kobieta w ciąży...- Tak, proszę iść prosto tym korytarzem i poczekać przed salą numer 35. – Odezwała się miła recepcjonistka. Podziękowałam jej i zaczęliśmy iść w stronę wskazanego miejsca. Szłam pierwsza, Bill zaraz za mną. W końcu korytarza dostrzegłam Toma, który już czekał przed salą. Nagle poczułam, że Czarny znowu łapie mnie za rękę. Nie wytrzymałam.- CO TY SOBE WYOBRAŻASZ?! – Krzyknęłam – ŻE PO TYM, CO ZROBIŁEŚ TAK PO PROSTU WRÓCĘ DO CIEBIE I CI PRZEBACZĘ?! ŻE WSZYSTKO BĘDZIE JAK DAWNIEJ?! A MOŻE LICZYŁEŚ, ŻE BĘDĘ UDAWAĆ I ZACHOWYWAĆ SIĘ, JAKBY NIC SIĘ NIE STAŁO?! TO JA MOŻE ROZJAŚNIĘ CI TROCHĘ UMYSŁ BILL... TO, CO ZROBIŁEŚ, TO NIE BYŁO NIC! TY MNIE ZDRADZIŁEŚ!



A TY TO MOGŁAŚ SIĘ LIZAĆ Z GEORGIEM NA ŚRODKU ULICY?! – Wypalił Czarny, ale szybko zatkał sobie usta ręką. Wyglądał, jakby żałował, że to powiedział.- To... To nie było tak jak myślisz... – Powiedziałam cicho przez łzy. Nadal trzymał mnie za nadgarstek, więc wyrwałam szybko swoją rękę z jego uścisku i pobiegłam w stronę toalet. Wszyscy uważnie się nam przypatrywali... Weszłam do pomieszczenia z lustrami. Spojrzałam na swe odbicie.„Znowu płaczesz” – Powiedziałam sama do siebie widząc swoje, ostatnio cały czas czerwone, oczy i mokre policzki.„Musisz być silna Kate... Wszystko będzie dobrze...” – Powtarzałam pudrując się. Jeszcze raz spojrzałam na siebie „Tak... O wiele lepiej” – Przemknęło mi przez myśl. Trzeba było wracać.Powoli szłam korytarzem i zbliżałam się do chłopaków. Siedzieli na krzesłach dokładnie przed salą nr. 35. Bill miał zwieszoną głowę i wpatrywał się w podłogę. Tom spojrzał w moją stronę.- Cześć – Rzuciłam mu cicho. Odpowiedział mi tym samym. Usiadłam obok niego. Chwilę później drzwi od sali otworzyły się. Poderwaliśmy się z miejsc jak na komendę. Podszedł do nas jakiś dość młody lekarz.



- Co z nią? – Zapytał Bill. Zauważyłam, że jego kredka do oczu rozmazała się. Może ocierał łzy?- Nie będę kłamał. Jej stan jest dość poważny. To znaczy stan ciąży, jeśli tak można powiedzieć. Wystąpiły pewne komplikacje... Nie wiadomo jeszcze dokładnie, co jej dolega... Mamy pewne podejrzenia, ale objawy są o tyle dziwne, że nie możemy ich podpasować pod żadną z bardziej znanych chorób i dolegliwości...- Możemy ją zobaczyć? – Wtrącił się Tom.- Tak, proszę. Pacjentka może dzisiaj wrócić do domu, jednak jutro powinna się u nas pojawić na badaniach. – Powiedział lekarz i wpuścił nas do sali. Simone siedziała na łóżku.- Witajcie kochani! – Ucieszyła się na nasz widok.- Mamo... Ale nam napędziłaś stracha... – Zaczął Czarny i przytulił się do matki. - Chodźmy stąd... – Powiedziała pani Kaulitz i zeszła z łóżka. Podparła się o Billa i już po chwili szliśmy korytarzem zmierzając do wyjścia... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



- Kate, przyniesiesz mi kubek gorącej herbaty? – Zwróciła się do mnie Simone. Kobieta leżała na kanapie, przykryta kocem. W pokoju była tylko ona, ja i jej młodszy syn.- Nie ma sprawy – Uśmiechnęłam się szczęśliwa, że chociaż na chwilę uniknę kłopotliwego towarzystwa Czarnego. Gdy wróciłam do pokoju, zauważyłam, że rozmowa ucichła.- yyy... to ja może pójdę na górę... – Powiedziałam zdezorientowana i wyszłam. „Na pewno mówili o mnie!” – Pomyślałam – „Nie wierzę... Bill opowiadał wszystko swojej mamie?! O tym, że mnie zdradził?! Nie wierzę... Może zrzuca na mnie...?!” Moje oczy zaszkliły się łzami. Gdy znalazłam się w pokoju Czarnego, rzuciłam się na łóżko. Wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Anne.- Hej... – Zaczęłam przez łzy.- No cześć... Kochana, co się dzieje? – Zapytała moja przyjaciółka.- Tyle się wydarzyło... – Szlochałam. – Bill wie o moim pocałunku z Georgiem... – Zaczęłam wypłakiwać się Anne do słuchawki... W pewnym momencie usłyszałam, że ktoś wchodzi. Odwróciłam głowę w stronę drzwi i zobaczyłam... Toma. Podszedł i usiadł na łóżku.- Anne... Muszę kończyć... Dzięki za wszystko... Papa. - Powiedziałam cicho do słuchawki.- Papa – Usłyszałam i rozłączyłam się.Spojrzałam na Toma. Przypatrywał mi się dziwnie. Chwilę nikt nic nie mówił... Czułam się niezręcznie.- Wiesz... Jestem z Anne, ale moje uczucie do ciebie wcale nie wygasło...- Tom. – Zaczęłam.- Nie przerywaj mi i daj skończyć... – Powiedział Tom kładąc mi palec na ustach.



- To nie przeszło, Kate... To stało się jeszcze silniejsze, niż do tej pory. Wiem, że nie jesteś teraz z Billem szczęśliwa. Zranił cię i to bardzo... Ostatnio ciągle chodzisz zapłakana... Widzę, jak bardzo się męczysz... Daj mi szansę... Jedną, jedyną... Proszę... – W tym momencie Tom uklęknął przed łóżkiem.- Tom... Wstań... Błagam, nie proś o żadne szanse... Mimo tego wszystkiego ja... Ja nadal jestem z Billem i... – Przełknęłam ślinę - I go kocham...- Jesteś moim powietrzem, nie rozumiesz?! Bez ciebie umrę! – Powiedział Dredziarz i znowu usiadł koło mnie. Dotknął ręką mojego policzka. Mimowolnie przytuliłam się do jego ciepłej dłoni. Tom niepewnie mnie przytulił. Nie protestowałam. Był moim przyjacielem. Przecież nie zdradzałam Billa w ten sposób...- Tom, jesteśmy przyjaciółmi i niech tak zostan... – Nie skończyłam, bo Dredziarz zatkał mi usta gorącym pocałunkiem. Chciałam go od siebie oderwać, ale nie mogłam... W końcu mi się to udało.- NIE RÓB TEGO NIGDY WIĘCEJ!– Krzyknęłam i z płaczem pobiegłam do łazienki. Na korytarzu prawie wpadłam na Gucia i Gorga, wpadłam do pomieszczenia i trzasnęłam drzwiami. Zamknęłam je na klucz.- KTOŚ MI POWIE DO CHOLERY COSIĘ DZIEJE W TYM DOMU?! – Usłyszałam przez drzwi krzyk Georga.Przysiadłam na wannie i zaczęłam wylewać morze łez. Nie... to nie było morze... To był ocean!- Co ja wyrabiam?! – Pytałam samą siebie.Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł... Nad lusterkiem



wisiała apteczka. Otworzyłam drzwiczki i wyjęłam koszyczek z różnymi lekami, syropami i tabletkami. Wszystko działo się tak szybko, a ja działałam mechanicznie... Wyjęłam kilka pudełek i odłożyłam koszyczek na swoje miejsce. Po chwili w mojej ręce znalazła się cała garść kolorowych tabletek różnych wielkości. Moje oczy zaświeciły się na sam ich widok... A mimo to, chwila zawahania...Ciszę przerwał mój własny szept:- Łyknąć, czy nie łyknąć?



Opowiedziałam Anne o wszystkim... Oczywiście płakałam przy tym jak bóbr.- Wszystko się pieprzy! – łkałam.Ann przytuliła mnie i pogłaskała po głowie.- Chcesz zostać na noc? –Zapytała.- Nie chciałabym sprawiać ci kłopotu... – Wydusiłam z siebie cienkim głosem- Ależ nie sprawisz... - Ok, więc zostanę... Tylko zadzwonię i powiem, że dzisiaj mnie nie będzie... – Mówiąc to wyciągnęłam z kieszeni komórkę i zaczęłam myśleć, do kogo mam zadzwonić... Billa odrzuciłam na samym początku... Tom? Też nie... Georg? O nie! Nie po tym, co się stało! Zadzwonię do Gucia... Szybko wybrałam jego numer...- Guciu?- Tak?- Nie wrócę dzisiaj na noc... Przekaż wszystkim, żeby się nie martwili, dobrze?- Gdzie jesteś? – Zapytał przyjaciel- U Anne... Nic mi niebędzie... jutro wrócę...- Aha... Ok...- Co to za szmery? –Zapytałam, bo słyszałam jakieś dziwne odgłosy.- Georg przyszedł do pokoju...– Powiedział Gustav.- Muszę kończyć... – Powiedziałam szybko.- Czekaj, on chce z tobą rozm...- Pa. – Powiedziałam i rozłączyłam się. Westchnęłam ciężko. Nagle poczułam wibracje mojego telefonu. Zerknęłam na ekran: SMS od: GeorgWestchnęłam jeszcze raz. Wcisnęłam „Odczytaj”. Wiadomość brzmiała: „ Kate... To, co się dzisiaj wydarzyło między nami... Nie wiem, co o tym myśleć... To był taki impuls... Źle się z tym czuję, bo wiem, że jesteś z Billem, a to mój przyjaciel... Czy to miało dla ciebie jakieś znaczenie? Odpisz proszę.”Nie miałam ochoty tego robić,ale postanowiłam mieć to już z głowy, więc zabrałam się za pisanie:



„To nic dla mnie nie znaczyło. Sama nie wiem, dlaczego się na to zgodziłam, gdy zbliżyłeś swoje usta do moich... Może z rozpaczy... Nie wiem, czy jeszcze jestem z Billem... Nic nie wiem... Zapomnij o tym. Nic się nie wydarzyło... Po prostu zapomnij. I nie mów o tym nikomu, dobrze?”Wysłałam. W odpowiedzi dostałam smsa:„ Za późno... Powiedziałem Gutkowi... Przepraszam... Ale on nikomu nic nie powie”


„No nie... Jeszcze tego mi brakowało...” – Pomyślałam.- O czym tak myślisz? – Z mojego „transu” wyrwała mnie Anne.- O tym wszystkim... Georg powiedział Guciowi o naszym pocałunku... – Odparłam smutnie odkładając telefon, który znowu zawibrował. Westchnęłam po raz trzeci i zobaczyłam, że dostałam kolejnego SMSa. Tym razem od Gucia.„Kate to prawda, że Ty i Georg...? Co z Tobą i Billem? Tom mówił mi o filmie... Przykro mi, ale może warto pogadać i powyjaśniać sobie parę spraw...?”Nie miałam najmniejszej ochoty tłumaczyć się wszystkim z mojego postępowania, ale ostatnio jakoś zbliżyłam się do Gucia...„Jutro wrócę, więc pogadamy... Nie martwcie się, papa” – Odpisałam i wyłączyłam komórkę. Miałam dość. Chciałam ciszy i spokoju. Wszystko bolało mnie „od wewnątrz”... A najbardziej serce...- Chcesz spać tutaj, czy...- Obojętnie. – Przerwałam Anne.- Ok, przyniosę ci pościel... – Odpowiedziała i wyszła.- Dziękuję. - Kiedy wrócą twoi rodzice? – Zapytałam, kiedy skończyłyśmy ścielić kanapę.- Pewnie późno wieczorem... Mają dzisiaj jakieś ważne spotkanie, ale nie przejmuj się, zadzwoniłam i ich uprzedziłam, że przychodzisz na noc, żeby nie mięli zaskoczki. – Odpowiedziała moja przyjaciółka i uśmiechnęła się lekko.- Dziękuję, naprawdę nie wiem, jak ja ci się odwdzięczę...- Odrobisz w polu – Odpowiedziała i wybuchłyśmy śmiechem.



Zasypiając myślałam o Nim. O Billu. Znowu pytałam „dlaczego?”. Ja tak go kocham a on mnie zdradził... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



- Będziemy razem? – Spytał Georg.Siedziałam oniemiała w domu, w kuchni. Zszokowana pytaniem Georga, nie wiedziałam, co odpowiedzieć...- Muszę to przemyśleć... – Powiedziałam i wszyłam z kuchni. Skierowałam się do ogrodu, by odetchnąć świeżym powietrzem. Wyszłam tylnimi drzwiami i zobaczyłam, że ktoś kąpie się w basenie. Gdy się przyjrzałam, dostrzegłam postać Billa i... laski, z którą Bill kochał się na imprezie u Andreasa! Łzy napłynęły mi do oczu. Ich twarze zbliżyły się do siebie i zatopili się w pocałunku... Obudziłam się zlana potem. Pochwili uświadomiłam sobie, że jestem w salonie, w domu Anne i że... to był tylko zły sen! Przetarłam oczy... Były mokre, podobnie, jak moje policzki. Przewróciłam się na drugi bok i modląc się, żeby już nic takiego mi się nie przyśniło, próbowałam zasnąć... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- Jak samopoczucie? – Zapytała moja przyjaciółka wchodząc do pokoju i odsłaniając zasłony.- Źle... Nie mam pojęcia, co będzie, gdy wrócę dzisiaj do domu... – Przeciągnęłam się.Jasne promienie słońca wpadały do pokoju i ładnie go rozwidlały.- Mama zrobiła już śniadanie, czeka na nas przy stole. Umyj się i przyjdź do kuchni, czekamy.- Ok... – Odpowiedziałam i poszłam do łazienki. Przemyłam wodą twarz. W lustrze zobaczyłam swoje czerwone, napuchnięte oczy, nieuczesane włosy. Odwróciłam się i wyszłam. Nie miałam ochoty patrzeć na siebie i na świat. Wszystko dookoła przypominało mi o Billu. O tym, jak go kocham i jak mnie zranił...



- Dzień dobry – Powiedziałam uśmiechając się do mamy Anne.- Witaj Kate – Rozpromieniła się młoda kobieta o krótkich blond włosach i szczerym uśmiechu.Siadłam do stołu i wszystkie 3 zjadłyśmy śniadanie. Atmosfera była bardzo miła i rodzinna, ale mimo wszystko źle czułam się w towarzystwie tej miłej kobiety... Musiałam udawać, że mam dobry humor i uśmiechać się sztucznie... - Ann, dzięki za wszystko... Jesteś wspaniała. – Powiedziałam stojąc w drzwiach. Przyjaciółka przytuliła mnie.- Daj znać co i jak...- Ok.



Wyszłam. Skierowałam się w stronę parku. Usiadłam na ławce. Moje myśli błądziły wokół Billa. Nie potrafiłam o nim nie myśleć. Postanowiłam zadzwonić do Gutka. Powiedziałam mu, że jestem w parku i jeśli chce, może przyjść i pogadać. Po chwili zobaczyłam postać biegnącą w moją stronę. Już z daleka wiedziałam, że to on. Ta czapka z daszkiem... - Hej. – Powiedział na powitanie i usiadł obok na ławce. - Będzie dobrze... - Lekko mnie przytulił, ale ja odsunęłam się odruchowo. – Przepraszam. Nie będę tego robił, jeśli nie chcesz, ale wiedz, że ja na pewno cię nie pocałuję. – Uśmiechnął się. Odpowiedziałam mu tym samym. – Mam kogoś. – Dodał szybko i uśmiechnął się jeszcze szerzej.- Wow, serio? To świetnie! To ta, o której mi opowiadałeś?- Nie... Ale jest piękniejsza i... mądrzejsza od tamtej dziewczyny – Teraz mój przyjaciel siedział jeszcze bardziej rozpromieniony, niż wcześniej. – Ma na mię Claudia. Dzisiaj spotykamy się wszyscy razem, więc ją poznasz.Uśmiechnęłam się, chociaż wcale nie miałam na to ochoty.- Wyglądasz...- Tak, wiem... Wszyscy mi to mówią... – Rzuciłam smutnie i wpatrywałam się w ziemię.Opowiedziałam Gustavowi wszystko... Sama byłam zaskoczona swoją szczerością... Tak dobrze mi się z nim rozmawiało... Do czasu, kiedy musieliśmy wracać do domu. Oboje szliśmy w milczeniu. Bałam się jak diabli. Co powiem, jak pani Kaulitz będzie pytać o szczegóły?! Mam wyznać prawdę? Że jej syn mnie zdradził?! O nie...



Weszliśmy do domu. W salonie Tom i Georg grali na playstation. „Pewnie ich nowy nabytek” – pomyślałam rzucając im „cześć”. Gucio poszedł do nich. Ja rozejrzałam się dookoła. Bez namysłu weszłam do kuchni.- O, Kate... Tak się martwiłam! – Pani Kauliz od razu zaczęła mnie tulić.- Niepotrzebnie... – Uśmiechałam się przymusowo. Dzisiejszego dnia mogłabym chyba pobić rekord Guinessa w ilości „sztucznego uśmiechania się”- Cześć Bill. – Powiedziałam do chłopaka siedzącego przy stole z kubkiem kawy w ręku.- Witaj... – Przywitał się. Widziałam, że był wykończony. Musiał nie spać całą noc... Podpuchnięte, czerwone oczy widać było nawet za grubą warstwą makijażu. Zaczęłam robić sobie herbatę.- Bez buziaka? – Zachichotała Simone.- Boo... – Zaczął Bill- Mały kryzys – Weszłam mu w słowo i zauważyłam, że opuszcza głowę, a jego matka przygląda mu się uważnie.- To dlatego nocowałaś dzisiaj u koleżanki? – Zwróciła się do mnie piorunując Czarnowłosego spojrzeniem Simone.- eeee... Czy to ważne? – Zapytałam – Idę na górę... – Dodałam i wyszłam z kubkiem w ręku. Skierowałam się do pokoju Billa, bo tylko tam mogłam posiedzieć w spokoju. Postanowiłam jednak wyjść na taras. Oparłam się o barierkę i patrzyłam na pobliskie domki, ogrody, ulicę... Jakaś para przechodziła właśnie chodnikiem trzymając się za ręce... Zrobiło mi się smutno. Jeszcze kilka dni temu ja chodziłam tak z Billem. Byliśmy na wyspie... Ehh... To były cudowne chwile... Przy nim czułam, że żyję! Czy jeszcze był moim Billem, tego nie wiedziałam...



Usłyszałam wołający mnie głos pani Kaulitz. Chyba zmierzała do mnie, bo było ją słychać coraz wyraźniej. Wkońcu pokazała się na tarasie.- Szukałam cię. – Powiedziała.- Coś się stało? – Spojrzałam na nią. Jej brzuszek wcale nie był już taki mały... Dokładnie odznaczał się pod koszulką.- Nie.. Tylko chciałam...Porozmawiać.Usiadłyśmy na ziemi. Płytki na tarasie były nagrzane od słońca.- Może ja przyniosę pani krzesło? – Zapytałam z obawą. – W pani stanie...- Nic mi nie będzie... – Uśmiechnęła się kobieta. Ja znowu posłałam jej wymuszony uśmiech. Kolejny tego dnia. – Nie musisz, jeśli nie chcesz. – Powiedziała Simone, co mnie zupełnie zaskoczyło.- Czego nie muszę? – Zapytałam. Myślałam, że chodzi o Billa... Że nie muszę z nim być, jeśli nie chcę...- Uśmiechać się nie musisz. Jeśli nie chcesz. Widzę, że robisz to, bo wypada.Tym razem uśmiechnęłam się szczerze. Ta kobieta była niesamowita... Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, ale omijałyśmy temat Billa. To znaczy ja go omijałam, bo Simone chciała do niego nawiązać, ale każda jej próba kończyła się fiaskiem. - Aaaał – jęknęła cicho mama bliźniaków i złapała się za brzuch.- Co się stało?! – Poderwałam się z miejsca jak oparzona.- Ał.... Nic... Nic mi nie jest... To zaraz... zaraz minie... – wysapała, ale ja przestraszyłam się nie na żarty.- Pójdę po kogoś!- Ależ nie trzeba... Już przeszło! – Simone uśmiechnęła się.- No dobrze... – Powiedziałam, ale postanowiłam, że gdy następnym razem będzie ją bolało, pobiegnę po kogoś.Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, ale pani Kaulitz postanowiła iść i zacząć gotować coś na obiad. Gdy tylko się lekko podniosła, znów kurczowo chwyciła się za brzuch i upadła na ziemię.- Pani Simone! Wszystko dobrze?! – Pytałam, ale ona nie odpowiadała, tylko oddychała głośno i niejednostajnie, trzymając się za brzuch. Niewiele myśląc zbiegłam na dół...- Tom, Bill, wasza mama! Chyba coś jest nie tak z ciążą!



chcesz jeszcze



teraz będzie to o czym Ci pisałam..ehehe



Usłyszałam lekki trzask drzwi. Zostałam sama w pokoju Toma.... Drżącymi rękoma wrzuciłam płytkę do komputera i ją odpaliłam. Miałam świadomość, że za ścianą siedzi Bill. Przeczuwałam, że na płycie nie znajdę nic dobrego... Im było bliżej do chwili, w której zobaczę filmik, tym moje serce biło szybciej...„Proszę... Żeby to nie było to, o czym myślę...” – Błagałam w duchu zaciskając pięści. Najechałam myszką na przycisk play i zobaczyłam dom pełen ludzi... Mężczyźni tańczący z butelkami piwa w rękach, ocierające się o nich tyłkami, roznegliżowane laski... Kamerzysta przebił się przez tłum i wyszedł z salonu. Po drodze mijał pary stojące przy ścianach, które całowały się i obmacywały... Kamera skierowała się w stronę schodów...- A teraz zobaczymy, kto „imprezuje” w pokojach sam na sam... – Do kamery wyszczerzył zęby Andreas. Chwiał się na nogach i był czerwony na twarzy, ale nie rozstawał się ze szklanką alkoholu. Jakaś ręka otworzyła drzwi do pierwszego pokoju... Na łóżku siedział jakiś chłopak i oglądał, jak jego dwie koleżanki zabawiają się ze sobą.- Ej, ale mamy show! – Krzyknął, gdy zauważył swoich kolegów.Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym, co wyprawiało się w innych pokojach.- Noo widzę, że się nieźle bawicie... – Odpowiedział Andreas – Wrócimy tutaj, jak się trochę rozkręcicie!Kamerzysta wycofał się i poszedł do drugiego pokoju. Otworzył drzwi i... Zamarłam. Patrzyłam na ten obraz przez łzy... Krzesło, na którym siedział Bill z rozkraczonymi nogami stało tyłem do drzwi... Spodnie i bokserki Czarnowłosego były zsunięte do kostek. Przed nim klęczała jakaś ciemnowłosa dziewczyna i...



Wstałam i odeszłam od komputera. Nie mogłam na to patrzeć... Skryłam twarz w dłoniach, lecz po chwili znowu spojrzałam na monitor... Bill właśnie popychał ową brunetkę na łóżko i ściągał jej spodnie i bluzkę... Znowu odwróciłam głowę. Na policzkach poczułam spływające łzy... „Jak on mógł?!” Usiadłam przed komputerem i przewinęłam filmik o kilka minut, żeby upewnić się, że to, co widzę, nie jest moim wyobrażeniem, lecz rzeczywistością... Rzeczywistością, która wydarzyła się niedawno...Minuta po minucie, sekunda po sekundzie... Wpatrywałam się w ruchomy obrazek, na którym pijany Bill zabawiał się z nieznajomą laską... Przewinęłam o kolejne kilka minut... Połączeni w namiętnym pocałunku, już nadzy, obmacywali się wzdychając głośno... Chwilę później usłyszałam jęki dziewczyny. Przetarłam zapłakane oczy, jakby w nadziei, że mam jakieś zwidy... Że śnię... Ale nie śniłam. Bill naprawdę kochał się z tą brunetką... On naprawdę mnie zdradzał...- Bill! Co ty robisz?! Przecież masz laskę! – Powiedział Andreas, gdy Czarny skończył „zabawę” z tą różową lalunią.



- O *****... – Wystękał Czarny wstając z łóżka i ubierając się. – Co ja najlepszego zrobiłem... – Powiedział podchodząc do Andreasa. Zabrał mu szklankę z drinkiem i kilkoma łykami opróżnił jej zawartość.- Zamówimy ci taxówkę... – Odezwał się kamerzysta, któremu też nieźle plątał się język. – Chodź Bill! –Przyjaciel Czarnowłosego pociągnął go za rękaw i oboje przewrócili się na ziemię. Z trudem wstali i zeszli na dół.Filmik nadal trwał... Pokazywał tłum rozbawionych, tańczących ludzi, później znowu pokój z jakimś chłopakiem i jego dwoma zabawiającymi się ze sobą koleżankami... Wyjęłam płytę, wyłączyłam komputer i rzuciłam się na łóżko Toma.- Dlaczego?! – Szeptałam sama do siebie, łkając – Dlaczego?!?! Płakałam z bezsilności i z bólu, który zalewał mnie od wewnątrz... - Rozumiem, że widziałaś filmik... – Powiedział Tom wchodząc do swojego pokoju i przysiadając na łóżku, na którym leżałam.- T-t-tak... – Szlochałam. –Tom... C-co ja mam t-teraz zrobić...?



- Nie mam pojęcia Kate... - Odpowiedział Dredziarz.Wstałam. Ręce mi drżały, serce waliło jak oszalałe... Wzięłam z biurka płytę z filmikiem...- Idę d-do Billa... – Powiedziałam i wyszłam.Stanęłam przed drzwiami do pokoju mojego chłopaka. Nie pukając, weszłam. Cicho zamknęłam drzwi i obróciłam się. Czarny wcale nie pracował nad piosenką... Leżał na łóżku, jak zwykle tyłem do wejścia do pokoju.- B-Bill... – Zaczęłam, a chłopak odwrócił się w moją stronę. Podniosłam rękę z płytą i pokazałam mu ją.- Ja... Ja tego nie pamiętam... Mam pewne przebłyski, ale naprawdę, nie wiem, co się tam działo... – Każde słowo wypowiadał z bólem. Mówił wolno. – Gdy się obudziłem na kacu, myślałem, że to był tylko zły sen... – Spuścił głowę.- Wiem, jakie to uczucie, gdy urwie się film... – Powiedziałam patrząc w jego czerwone, zapuchnięte oczy. – Ale to nie jest usprawiedliwienie... ŻADNE – Położyłam nacisk na ostatnie słowo.- To, co zobaczyłam...- NIE CHCIAŁEM TEGO! – Chłopak przerwał mi. W jego oczach zaszkliły się łzy. Nastąpiła chwila ciszy... Była taka... przerażająca... W sercu czułam chłód. Zostałam zdradzona przez chłopaka, któremu dałam wszystko... Dałam siebie... - Bill... A jeśli ona... Będzie z Tobą w ciąży? Pomyślałeś o tym? – Zapytałam przerażona.- Nie... To niemożliwe... Zabezpieczyliśmy się... To akurat pamiętam... – Powiedział. Znowu cisza. Czułam bicie mojego rozerwanego na pół serca. - Co z nami będzie...? – Zapytał Bill drżącym głosem.- Nie wiem... – Szepnęłam – Nie wiem.... – I w tym samym momencie na policzku moim i Billa pojawiły się płynące łzy.



Wyszłam z pokoju. Chciało mi się kopać, bić, szczypać i gryźć! Chciałam się wyżyć, odreagować, sprawić, żeby to uczucie uszło ze mnie... Uczucie, że zostałam oszukana... zdradzona... W mojej głowie błądziło już nie tysiąc myśli, ale jakieś dwa tysiące! Przynajmniej tak się czułam... Byłam bezsilna... Błądziłam... Szukałam szczęścia, ale nigdzie nie


mogłam go znaleźć...



Rzuciłam gdzieś płytę, chwyciłam komórkę i wybiegłam z domu... „Byle dalej stąd... Gdzieś, gdzie zaniosą mnie nogi... Żeby nie myśleć o nim... O tym bólu... Cholera! Wszystko mi o nim przypomina!” – Myślałam gorączkowo i zupełnie nieskładnie... Nic już nie układało się w logiczną całość. Łzy zamazywały obraz, niezupełnie wiedziałam gdzie biegnę... Mijałam jakieś czarne postacie...Nagle wpadłam na kogoś i przewróciłam się. Siedząc na ziemi przetarłam oczy.- Kate... Co ty wyprawiasz?! – Odezwał się znajomy głos.- Georg... – Wypowiedziałam imię przyjaciela. Nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej... Wstałam i otrzepałam jeansy.- Kate, co się stało? Wyglądasz strasznie...- Dzięki... – Uśmiechnęłam się lekko przez łzy.- Nie miałem tego na myśli...– Zaczął Geoś...- Wiem... – Przerwałam mu.- Opowiesz mi o tym? – Zapytał – Przecież widzę, że coś jest nie tak...- Nie chcę... Przepraszam...– Spojrzałam na przyjaciela błagalnym głosem – Idę do Anne... – Wymyśliłam na poczekaniu,a le czułam, że tak właśnie zrobię.- Nie mów, jeśli nie chcesz... Mam tylko nadzieję, że wszystko jest ok...?- Nie... Nic nie jest ok! – Znowu zaczęłam płakać. Rzuciłam się Georgowi na szyję, a on mnie przytulił... Przechodzący obok ludzie dziwnie się na nas patrzyli... Stałam tak wtulona w niego jakieś 15 minut, gdy wreszcie spojrzałam mu w oczy. Jak dobrze jest mieć przyjaciela...



- Przepraszam... – Wyszeptałam przez łzy.- Ależ nie masz za co... – Odpowiedział i uśmiechnął się do mnie. Nasze usta niebezpiecznie się do siebie zbliżyły... Poczułam, że obejmuje mnie teraz mocniej, jakby bał się, że mu ucieknę... Rozchylił mi językiem wargi i penetrował nim wnętrze moich ust... Nagle coś błysnęło mi przed oczami... Flesz aparatu? Szybko oderwałam się od Georga.Nie... Przetarłam oczy... Musiało mi się przewidzieć... Tak... Na pewno mi się przewidziało.- Co ty robisz...? –Zapytałam niespokojnym głosem. – Zaraz... Co JA robię...?! – Podniosłam głos. Dopiero dotarło do mnie, co zrobiłam... „Boże... co ja wyrabiam...?! Całowałam się właśnie z moim przyjacielem... i przyjacielem Billa! I, co gorsza, to wcale nie był przyjacielski pocałunek... Całował mnie tak, jak... Jak mężczyzna całuje kobietę... Odwróciłam się szybko i zaczęłam biec... Zostawiłam za sobą zszokowanego moim zachowaniem Georga... Biegłam przed siebie ile sił w nogach... Stanęłam dopiero wtedy, gdy zobaczyłam przed sobą dom Anne. Otworzyłam furtkę i wbiegłam na schody jednorodzinnego domku. Zanim nacisnęłam dzwonekdo jej drzwi, dotknęłam dłonią swoich ust. Dlaczego... dlaczego ja to zrobiłam...?!Potrząsnęłam głową, jakbym chciała pozbyć się wszystkich tych myśli i zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi Ann...- Kochana, co się stało?! Nie wyglądasz najlepiej... – Powiedziała na mój widok.- Dzięki... – Znowu uśmiechnęłam się wymuszenie. – Nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi...- Proszę, wejdź. – Przyjaciółka zaprosiła mnie gestem do środka, więc weszłam.



- Dzięki.Poszłyśmy do ładnego, dość dużego salonu.- Jesteś sama? – Zapytałam.- Tak, rodzice w pracy... Nie krępuj się... Siadaj.Siadłyśmy na kanapie. Anne przyniosła napoje i zaczęłyśmy rozmawiać:- Więc co się stało? Bo coś się stało na pewno... – Stwierdziła patrząc na mnie z czułością.- Bill... – Zaczęłam i kolejne już dzisiaj łzy pojawiły się na moich policzkach...



Pod wielkim parasolem stały dwa krzesła. Na jednym z nich siedział reporter, na drugim siedziała jakaś dziewczyna. Dookoła stał mały tłum gapiów.- Tak, to prawda… - Mówiła, a kamera filmowała każdy jej ruch – Obecnie przyjechałam do Loitsche na kilka dni, ale później wracam za granicę.- Jacy bliźniacy są prywatnie? – Pytał reporter.Pociągnęłam Billa w stronę tłumu.- O nie… - Jęknęłam, gdy zobaczyłam, kto udziela wywiadu…- Co jest? – Zapytał Czarny obejmując mnie.- Michelle… - Powiedziałam cicho.- Co?- Michelle… Udziela wywiadu… Na wasz temat… Twój i Toma…- JAK TO?! – Czarny podniósł głos.Oboje wychyliliśmy głowy ponad tłum i słuchaliśmy rozmowy:- Prywatnie… Hmm… Są normalni. Czasem się kłócą, żartują, wyśmiewają z kogoś… Jak każdy inny.- Powiedziałaś, że byłaś z nimi bardzo blisko. Co miałaś na myśli? Byłaś związana z którymś z nich? – Reporter zaczynał zadawać coraz odważniejsze pytania.- Byłam z Billem. A z Tomem miałam przelotny romans…- Romans? – Facet z mikrofonem nie dowierzał.- Tak, romans. – Potwierdziła Michelle.- A do jakiej bliskości konkretnie między wami doszło? – Padło jeszcze odważniejsze pytanie, ale dziewczyna odpowiadała bez chwili wahania.- Z Billem były to jedynie pieszczoty. Bardzo miłe z resztą… Ten jego kolczyk w języku… Bill świetnie całował. Lepiej niż jego brat. - Uśmiechnęła się – Za to Tom… - Przygryzła wargę - On pokazał, jakim jest facetem naprawdę… - Teraz nie uśmiechała się, ale wyszczerzała swoje białe zęby.- Chcesz przez to powiedzieć, że... Uprawiałaś seks z Tomem Kaulitzem? – Upewniał się reporter.- Tak. – Potwierdziła dziewczyna. – On jest po prostu boski w łóżku! – Opowiadała bez skrupułów.



- Co ona wygaduje?! – Czarny gotował się ze złości.- Może prawdę? – Zapytałam z przekorą.- Ale Tom mówił, że oni nie…- Zamyślił się. – No tak… mógł przecież kłamać! – Dodał po chwili.- Chodźmy do domu. Nie mogę już tego słuchać! – Powiedział lekko podniesionym głosem, zatrzymał właśnie przejeżdżającą taxówkę i ruszyliśmy do domu.- Jesteśmy na miejscu – Powiedział kierowca. Bill dał mu jakiś banknot i wysiedliśmy. Weszliśmy do domu. Wszyscy siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. Gucio i Georg siedzieli na fotelach, a pani Kaulitz, Tom i Anne na kanapie. Zauważyłam, że Dredziarz obejmuje szczęśliwą Anne… Uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech.- Hej wszystkim. – Przywitałam się.- Tom, Michelle przyjechała… - Powiedział wściekły Bill i stanął koło mnie.- No to co? – Zapytał Dred.- Tom, kto to jest Michelle? – Do rozmowy włączyła się moja przyjaciółka.- Później ci wytłumaczę. – Rzucił Tom nawet na nią nie patrząc.


- Widzieliśmy ją jak udzielała wywiadu do jakiejś telewizji. Mówiła o nas. A ściślej mówiąc, to udzieliła wielu informacji, jaki to dobry jesteś w łóżku i jak jej z tobą było wspaniale gdy się kochaliście! – Powiedział Czarny siadając na kanapie obokToma.- CO?! – Dredziarz wstał jak oparzony. – ŻARTUJESZ SOBIE ZE MNIE?!- On nie żartuje Tom – powiedziałam – Ja też to słyszałam.- Chyba powinnam już iść. – Rzuciła Anne i zaczęła zbierać się do wyjścia.- Anne poczekaj… Chodźmy na górę. – Objęłam dziewczynę ramieniem i poszłyśmy do pokoju Billa.- Michelle to długa historia… Nie przejmuj się nią… - Zaczęłam.- Opowiesz mi o tym? –Zapytała Ann.- Jasne. Siadaj. – Uśmiechnęłam się.Opowiedziałam jej wszystko od początku do końca. Całą historię z Michelle.- To żmija… - Zakończyłam.- Dzięki. To wiele wyjaśnia.– Powiedziała.- Co wyjaśnia? – Zapytałam- Noo… Zachowania Toma… - Jesteście razem? Coś „kręcicie” ze sobą? – Byłam ciekawa, jak układa się miedzy nimi.- Tom powiedział mi dzisiaj coś… Dziwnego.- Co mianowicie?- Że chce spróbować być ze mną… Ale niczego nie obiecuje… Mówił, że w jego sercu jest ktoś… Jakaś dziewczyna, z którą nie może być… I dzięki twoim wyjaśnieniom już wiem, żechodzi o tą całą Michelle… Prawda?- Nie Anne… Nie chodzi wcale o nią… - Przełknęłam ślinę. Nie chciałam jej tego mówić, ale czułam, że muszę ją wyprowadzić z błędu...



- A o kogo chodzi? Wiesz kto jest w jego myślach? – Pytała dziewczyna o szklistych, jasnoniebieskich oczach i dość ciemnych włosach.- Wiem. – Zaczęłam drżącym głosem.- Kto?- JA – Odpowiedziałam po chwili ciszy.Anne zamurowało.- Jak to ty?! Skąd ty...- Mówił mi. Wiele razy pytał, czy ma jakieś szanse. Przystawiał się...- Ale masz przecież Billa...- No właśnie dlatego Tom nie ma u mnie żadnych szans.- Dzięki, że mi powiedziałaś – Moja przyjaciółka spuściła głowę.- Nie ma sprawy. I...Przepraszam... – Wyrzuciłam z siebie.- Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina Kate.- Ja naprawdę chcę, żebyście byli razem i żebyś ty była z nim szczęśliwa... – Wyznałam patrząc Anne prosto w oczy.- Tak, wiem... Dziękuję. Pójdę już. – Powiedziała dziewczyna i zaczęła się zbierać.- Odprowadzę cię.Rozmawiałyśmy całą drogę aż do domu dziewczyny.- Więc to tutaj mieszkasz...– Zatrzymałyśmy się przed ładnym domkiem jednorodzinnym.- Tak... Może wejdziesz? Jeszcze u mnie nawet nie byłaś...- Już jest późno – spojrzałam na zegarek – 23:00. Muszę uciekać, bo będą się martwić. Ale jutro wpadnę – Uśmiechnęłam się do przyjaciółki. – Zobaczysz, jakoś się wam ułoży z Tomem. Anne odwzajemniła uśmiech i zniknęła za drzwiami. Powoli ruszyłam do domu bliźniaków.



- Już jestem. – Powiedziałam wchodząc do budynku.Wszyscy nadal siedzieli w salonie, więc ja też się przysiadłam.- Gdzie Bill? – Zapytałam po chwili.- Chyba jest z Tomem w jego pokoju. – Odpowiedział Gustav.- Dzięki – Uśmiechnęłam się do chłopaka i skierowałam się do bliźniaków.Zatrzymałam się przed drzwiami. Zapukałam. Usłyszałam jakieś przyciszone głosy...- Momencik! – Usłyszałam głos Dredziarza.- Proszę! – Po chwili odezwał się jakiś inny głos.Weszłam do pokoju. Przy biurku, na którym stał włączony komputer siedział Tom. Grał w jakąś gierkę. Na łóżku leżał... Andreas! Czuć było od niego alkohol. Przywitałam się z chłopakami i przysiadłam na brzegu łóżka.- Nie ma z wami Billa? –Zapytałam.- Nie... A miał z nami być? – Tom odpowiedział pytaniem i spojrzał na mnie.- Noo... Gucio mówił, że jesteście tutaj razem...- Kurde! Skusiłem! Widzisz, co ty ze mną robisz piękna?! – Wykrzyknął Dredziarz śmiejąc się.- Tom... piłeś coś? – Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu jakichś puszek lub butelek po alkoholu, ale nie było śladu po czymś takim.- Nic nie piłem – Odparł poważnie starszy Kaulitz rumieniąc się. – Bill powinien być u siebie w pokoju. – Dodał po chwili i zatopił się w grze.Wstałam i wyszłam. Stanęłam przed kolejnymi drzwiami, tym razem do pokoju mojego chłopaka. Zapukałam. Nikt nie odpowiadał, ale jakieś ciche szmery wskazywały na to, że ktoś tam jest. Zapukałam drugi raz.



- Bill... Jesteś tam?Czarny odpowiedział mi wybuchem płaczu. „Co jest?!” – pomyślałam i nacisnęłam klamkę. Bill leżał na łóżku, tyłem do drzwi. Zamknęłam je i podeszłam bliżej. Przysiadłam obok Czarnego i pogładziłam go po włosach.- Co się stało Kochanie? – Zapytałam ciepłym głosem. Tylko raz widziałam go w takim stanie, gdy jego matka miała być w samolocie, który się rozbił... Musiało stać się coś naprawdę strasznego...- Ja... Ja... kocham cię ale na c-ciebie n-n-nie zasługuuję... – Powiedział Czarny przez łzy.- Dlaczego? Powiedz, co się stało? Czemu płaczesz? – Wstałam i obeszłam łóżko. Usiadłam na jego brzegu i próbowałam spojrzeć Billowi w oczy, ale on unikał mojego wzroku. Jego makijaż dosłownie spływał mu po twarzy.- Kochanie... Spójrz mi w oczy i powiedz, co się stało. – Zaczynałam się już denerwować.- Nie u-umiem... Nie m-m-mogę spojrzeć Ci w oczy, po tym, co zrobiłem... – Czarnowłosy ledwo wydusił z siebie te słowa, po czym odwrócił się do mnie tyłem, wstał i zaczął zmierzać do wyjścia.



- Bill! Stój! Powiedz, o co chodzi?! – Prawie krzyczałam.- Przepraszam... – Powiedział nawet się nie odwracając - Wrócę późno... Nie martw się o mnie. Nie warto zaprzątać sobie myśli kimś takim, jak ja... Nienawidzę siebie za to, co zrobiłem... Nie czekaj na mnie... Kocham cię. – Zakończył swój monolog i wyszedł.- Bill! Co zrobiłeś?! Za co siebie nienawidzisz?! Dlaczego tak mówisz?! BILL! – Wrzeszczałam, ale jego już nie było.Nadal siedziałam na łóżku. Byłam w szoku. Tysiące pytań kłębiło się w mojej głowie. Podniosłam się i podeszłam do okna. Zobaczyłam Billa biegnącego chodnikiem. Po chwili zniknął mi z oczu. Zrezygnowana i zupełnie zdezorientowana wyszłam z pokoju. W drzwiach zderzyłam się z Tomem. - O, sory. – Rzucił.- Sory, to moja wina... Zamyśliłam się... – Tłumaczyłam się.- Nie wiesz, co się dzieje z Billem? – Zapytałam po chwili.- N-Nie. – Drzedziarz próbował być stanowczy, ale nie bardzo mu to wychodziło. Być może coś ukrywał...- A Andreas?- Poszedł już.- Aha...Zeszłam na dół, wszyscy jedli kolację.- Kate, mamy pyszną pizzę, zjesz? – Zapytał Georg.- Nie, dzięki... Nie jestem głodna. – Odparłam i poszłam ścielić łóżko. Gdy skończyłam, umyłam się i wskoczyłam pod kołdrę. Czekałam na Czarnego do drugiej w nocy. „Żeby tylko znowu nie wrócił pijany...” – Przemknęło mi przez myśl i zasnęłam. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Otworzyłam oczy. Nie było przy mnie Billa! Poderwałam się z łóżka i pobiegłam do kuchni. Czarny stał przy oknie i wpatrywał się w jakiś nieokreślony punkt. Oh, jaka ulga, że jest! Cały i zdrowy! Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. Przytulił mnie mocno.- Gdzie byłeś w nocy? – Zapytałam nadal trwając w jego objęciach.- Spacerowałem... Musiałem sobie coś przemyśleć... – Mówił unikając mojego wzroku – Wróciłem późno i nie chciałem cię budzić, więc położyłem się u siebie.- Dlaczego? Bill, coś się stało... Czuję to... Zachowujesz się dziwnie... Wczorał płakałeś, zniknąłeś na całą noc, dzisiaj spałeś oddzielnie, a gdy mówisz, nie patrzysz mi w oczy... – Czarnowłosy spojrzał mi w oczy, ale po chwili szybko spuścił wzrok. Milczał.- Przepraszam, ale muszę popracować nad nową piosenką... Będę u siebie. – Powiedział cicho i wyszedł z kuchni. Coś jest nie tak... Czuję to! Postanowiłam iść do Toma. Może on powie mi o co chodzi?

Bez pukania wparowałam do pokoju Toma. Był nadal w łóżku, czytał coś.- Tom, powiedz mi... – Zaczęłam, ale Dredziarz mi przerwał:- Się puka zanim się wchodzi do czyjegoś pokoju! – Powiedział zły i zmieszany chowając pod łóżko jakieś „niegrzeczne gazetki” typu playboy.- Przepraszam, ale to naprawdę ważne! Coś się dzieje z Billem! Wczoraj płakał, zniknął na całą noc, gdy przyszedł, położył się u siebie a nie ze mną, a gdy mówi, nawet nie patrzy mi w oczy, co jest do niego zupełnie niepodobne! – Wypowiedziałam jednym tchem. – Może powiesz mi, co się dzieje? Na pewno coś wiesz!- Ehh... No dobra... Chyba powinnaś o czymś wiedzieć... – Powiedział Tom wywlekając się z łóżka i podchodząc do biurka. Wziął jakąś płytę CD i podał mi ją. – Obejrzyj to.- Co to jest?- Wtedy, gdy Bill wrócił pijany... Był na imprezie u Andreasa.- To wiem. – Odpowiedziałam czytając napis na płytce: „IMPREZKA”. Pod spodem widniała data. - Ale nie wiesz, co się tam działo... A tu jest wszystko nagrane... Zostawiam cię samą... Obejrzyj to...Tylko...- Tylko co?- Tylko usiądź, zanim to włączysz... – Odpowiedział Tom i wyszedł.


- Wiem, co chcesz zrobić. –Zatrzymał mnie głos Billa. Stałam na boso na trawie, przy basenie w ogrodzie. Na sobie miałam tylko piżamę, chociaż był już środek dnia. Odwróciłam się. Stał naprzeciwko mnie i wpatrywał się we mnie.- Na wyspie nie znajdziesz ukojenia… - Skąd on wiedział, że właśnie wpadła mi do głowy taka myśl?!- Tylko tutaj… - Powiedział wyciągając do mnie ręce.Odległość, która nas odsiebie dzieliła nie była wcale duża. Wystarczyło kilka kroków do szczęścia. By móc być szczęśliwą. Znowu znaleźć się w ramionach Billa. Drgnęłam, jednak nie poszłam w jego stronę.- Kochanie wiesz, że Cię kocham. I że wcale nie chciałem… - Już sam jego głos koił moje zmysły, leczył rany… Niepewnie zrobiłam krok w jego stronę… Następny… I kolejny… By po chwili rzucić mu się na szyję. Uwielbiałam jego zapach… Dłońmi wodziłam po plecach… Zatapiałam ręce w jego włosach mierzwiąc je.- Tak mi tego brakowało… - Wyszeptałam.- Kocham cię. – Usłyszałam odpowiedź.- Ja ciebie też... Nie rób mi tego więcej. – Szepnęłam mu na ucho.Połączyliśmy się w namiętnym i gorącym pocałunku. Nasze języki wirowały w miłosnym tańcu. Nasze dłonie wzajemnie błądziły po ciałach. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Uśmiechnięci wpatrywaliśmy się w swoje błyszczące oczy. Zrobiłam malutki kroczek do tyłu i… Poczułam pod stopą krawędź. Zaczęłam tracić równowagę, więc szybko chwyciłam Billa za rękę, ale było za późno. Moje ciało przechyliło się do tyłu i poczułam, jak przebijam się przez gładką taflę wody ciągnąc za sobą Czarnowłosego. Wynurzyłam się i przetarłam oczy. Obok mnie płynął Bill. Zaczęłam się śmiać.- A ty z czego się śmiejesz? – Zapytał dopływając do brzegu basenu.



- Z ciebie… śmiesznie wyglądasz… - Złapałam się krawędzi – Kredka do oczu ci się rozmazała… buahah… Tylko nie panikuj… Hehehe…- O cholera! – Krzyknął – A moje włosy?! Tyle czasu je dzisiaj układałem!- Buahah… Włosy… - Ledwo już mówiłam. Wyszłam z basenu i położyłam się na trawie turlając i brechając się – O włosach wolę się nie wypowiadać… Hehehh… - Czarny naprawdę wyglądał zabawnie. Zwłaszcza, gdy tak panikował z powodu swojego wyglądu.- Takie to śmieszne?! – Powiedział wychodząc z basenu.- Taaak! – Krzyknęłam i zobaczyłam, że mój chłopak zbliża się do mnie.- No to zaraz zobaczymy… - Powiedział i wziął mnie na ręce.- Co ty robisz?! Puszczaj! – Zaczęłam się wydzierać. – POMOCYYY!- Co się dzieje?! Czemu się tak wydzieracie?! – Z domu wylecieli Gucio i Georg Georg. Aż ich zamurowało Bill, nie patrząc na nich, trzymając mnie szedł w stronę basenu.- RATUNKUU! JESZCZE PRZED CHWILĄ MÓWIŁ, ŻE MNIE KOCHA, A TERAZ CHCE MNIE UTOPIĆ! POMOCYY! – Wydzierałam się, dopóki nie zobaczyłam na horyzoncie Toma. Szedł z Anne. Właśnie przekraczali furtkę, gdy Dredziarz stanął jak wryty. Tyle zdążyłam zobaczyć, bo po chwili poczułam, jak Bill odrywa się ze mną od ziemi… Znowu wylądowaliśmy w basenie. Gdy się wynurzyłam, zobaczyłam Dreda i moją przyjaciółkę stojących kilka metrów od nas.- Wskakujcie, woda jest świetna – Powiedział Czarny.- Nie wzięłam stroju – Uśmiechnęła się Anne.


- To wskakuj w ubraniach… Tak jak my… - Wyszczerzyłam zęby. –To znaczy my tego nie planowaliśmy, samo jakoś tak wyszło, co nie Bill? – Zwróciłam się do chłopaka, który właśnie wychodził z basenu. Po chwili ja też stanęłam przy przyjaciołach i nie wiem, dlaczego, Tom jakoś dziwnie przeszył mnie wzrokiem… Spojrzałam w dół i już wiedziałam… Biała koszulka z nadrukiem, którą miałam na sobie, przylgnęła do mojej skóry prześwitując aż za bardzo. Nie miałam nic pod nią, więc moje piersi idealnie odznaczały się pod przemoczonym materiałem. Każdy szczegół był widoczny… Rozejrzałam się i zobaczyłam, że wzrok wszystkich facetów stojących w pobliżu spoczął właśnie na mnie, a ściślej mówiąc, dokładnie w tym miejscu… Poczułam, że się czerwienię.- Yyy… Proszę, załóż to. – Powiedział mój chłopak ściągając z siebie czarny, tak samo mokry T-shirt. Wzięłam go od niego i się nim zasłoniłam.- Tom, chodźmy już do domu – Powiedziała Anne szturchając Dredziarza, który wciąż nie mógł oderwać ode mnie wzroku.- Tom! – Krzyknęła i szturchnęła go jeszcze mocniej.- Tak? – Zapytał zdezorientowany Tom, ale dziewczyna szła już w kierunku domu wyraźnie wkurzona.Tom spojrzał na mnie, potem na Billa. Ten posłał mu zabójcze spojrzenie, więc Dred odwrócił się i zaczął biec w kierunku mojej przyjaciółki wołając ją.- To my też już pójdziemy&
Powrót do góry
Karocia
Amatorka postów
Amatorka postów



Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:45, 15 Sie 2006 Temat postu:

Zaklepywanka pierwszego miejsce;P
Będę Twym pierwszym krytykiem
Oki...
Idę czytac,a zanim skończę...
EDIT:
Sorry...
Ale nie mogłam tego czytac.
Wiem, że będę ostra,ale...
To nie jest jednoczęściówką.
Z tego powinnaś zrobic opowiadanie wieloczęściowe!
Jednoczęściówka to krótkie opowiadanie,pełne uczuc i opisów.To nie dialogi i wydarzenia tylko uczucia bohaterów!A to co ty tu naskrobałaś,to zwykłe,banalne opowiadanie...
O błędach nie wspomnę.
Nie mogłam WUGóLE połapac się o co chodzi.
Raz Kate jest w szpitalu,zaraz rozmawia z Tomem,a później przenosisz się dwa dni wstecz...I jeszcze ten pocałunek!Totalny bezsens,zero harmonii...
Tragedia.
Ale nie zrażaj się!
Popraw błędy, i poproś modkę o przeniesienie tego do "OPOWIADAN WIELOCZESCIOWYCH" lub "OD 16 LAT",ponieważ jest tu wątek erotyczny.
życze powodzenia w dalszym pisaniu;)
Pozdrawiam!
Karocia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania jednoczęściowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin